Jak było na Biegu Trójkąta Weimarskiego? Dowiedzmy się ze źródła.
Przypomnimy tylko, że Bieg Trójkąta Weimarskiego odbył się pod koniec sierpnia 2021 roku. Do udziału zaproszona została młodzież z Polski, Niemiec i Francji.
Co najbardziej podobało się Ani, jednej z uczestniczek? Jak komunikowali się uczestnicy? Czy było warto?
Osobiście program ,, Bieg Trójkąta Weimarskiego’’ niezmiernie mnie zaskoczył. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na przeróżnych wymianach spotykałam się z wieloma organizatorami i uczestnikami, jednakże coś co wyróżniało ten program to nie sam bieg, tylko osoby które poznałam. Podczas tych wymian organizatorzy często nie uczestniczyli w wielu rozrywkach. Prawdopodobnie uważali się tylko za opiekunów. Może ze względu na
nasz młody wiek. Natomiast tu tego nie doświadczyłam. Organizatorzy uczestniczyli nie tylko w planie, który dokładnie stworzyli, ale także w naszym czasie wolnym. Rozmawiali z nami jakbyśmy znali się wiele lat. Wszyscy byli niezwykle otwarci i uprzejmi. Uczestnicy z Francji i Niemiec także nie zawiedli.
Niemiecki, francuski, polski czy angielski? Jak się dogadaliśmy?
Na samym początku wszyscy byliśmy trochę nieośmieleni. Ale po spędzeniu pierwszego wieczoru razem wszystko zaczęło się układać. Komunikacja nie sprawiłam nam praktycznie żadnego problemu. Prawdą jest, że większość z nas umie się porozumiewać płynnie w języku angielskim, jednak były pomniejsze wyjątki. Niektóre osoby umiały jeszcze rozmawiać w innych językach jak: niemiecki, francuski, hiszpański… można by tak wymieniać. Zawsze dało się dogadać. Nawet jeśli z daną osobą nie mieliśmy wspólnego języka radziliśmy sobie poprzez gestykulację i pojedyncze słówka w języku angielskim. Co powodowało, że nie wszystko było zrozumiałe, ale tworzyło to dosyć
zabawne, dwuznaczne sytuacje. Czasami łapaliśmy się na tym, że jedna osoba mówi o jednej rzeczy, a druga o zupełnie czymś innym. To wszystko powodowało wielkie salwy śmiechu. Coś co sprawia mi wielką przyjemność jest to, że z niektórymi uczestnikami wciąż utrzymujemy kontakt poprzez social media. Mam nadzieję, że uda nam się to kontynuować. Czas pokaże czy uda nam się kiedyś jeszcze raz spotkać.
Jak wyglądał bieg?
Sam wyjazd oraz główny punkt programu, czyli bieg zdecydowanie wzbogacił naszą wiedzę o współpracy Trójkąta Weimarskiego. Podczas biegu, wszyscy korzystaliśmy z aplikacji, którą wszyscy wcześniej zainstalowaliśmy. Byliśmy podzieleni na 4 mieszane grupki, które składały się przynajmniej z jednej osoby reprezentującej każde z państw. Nie tylko nasza grupa brała udział, ale także osoby z Weimaru i okolic. Może około 50 osób razem. Nie była to duża liczba osób. Myślę, że dużo osób zrezygnowało z udziału przez niesprzyjające
warunki pogodowe takie jak mżawka czy nie wysoka temperatura.
Bieg polegał na dotarciu do danego miejsca z pomocą GPS-u i aplikacji. Na miejscu, które zostało wyznaczone, na
telefonie pojawiała się informacja z tekstem. Na przykład o ważnych osobach, między innymi Polakach którzy trafili do pobliskiego obozu koncentracyjnego Buchenwald.
Nie tylko bieg?
Nasza wiedza o Weimarze nie ograniczyła się tylko do biegu, ale także do wizyty muzeum Bauhausu. Na niższych piętrach przy kawiarni znajdowała się wystawa poświęcona Trójkątowi Weimarskiemu. Spędziliśmy przy tej wystawie dobrą godzinę może więcej. Było tuż przed zwiedzaniem. W oczekiwaniu na wejście do muzeum, wraz z niemiecką i francuską częścią programu czytaliśmy tabliczki informacyjne o współpracy w swoich językach.
Francuzi i Niemcy czytali w języku polskim na głos, a my Polki w języku francuskim i niemieckim. Co ciekawe okazało się, że mogliśmy wejść do muzeum od razu i nie czekać. Jednakże tak skupiliśmy się na tej wystawie, że jeden z organizatorów, Patrick, nie chciał nam przerywać. Powiedział nam później, że był zachwycony tym jak się dogadywaliśmy i porozumiewaliśmy, przy tym ucząc się o współpracy naszych trzech państw. Muszę przyznać, że czułam wtedy jakby ta godzina trwała tak naprawdę tylko góra piętnaście minut.
Czy było warto?
Mimo tych wszystkich doświadczeń, najbardziej podobał mi się bieg oraz czas wolny, kiedy zwiedzaliśmy miasto na własną rękę czy siedzieliśmy do późnej nocy w jednym pokoju pogrążeni w rozmowie bądź grając w gry. Zdaję sobie sprawę, że w końcowych ankietach odnośnie wyjazdów wszyscy mówią, że nie było nic co podobałoby się im mniej czy w ogóle. Ale muszę powiedzieć, że wszystko się mi podobało, przede wszystkim atmosfera. Coś co bym zmieniła to długość wyjazdu. Mógłby być dłuższy chociażby o jeden dzień. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że wyjazd był udany i chętnie wybrałabym się na taki wyjazd jeszcze raz.
Ania, jedna z uczestniczek z Polski